wtorek, 24 marca 2015

Niedzielny spacer nad rzeką



W końcu wiosna . Temperatury pozwalają nam coraz dłużej spędzać czas na dworze . Co mnie bardzo cieszy . I Amelię oczywiście .

W niedzielę byliśmy na pysznym torcie z okazji urodzin kuzynki Amelki . Czas miło spędzony  Dziewczynki w pokoju obok bawiły się , a my przy kawie rozmawiałyśmy . O wszystkim i o niczym . Amelkę najbardziej cieszyło towarzystwo kuzynek , najbardziej tej starszej .

Po torcie urodzinowym , był spacerek . Spacerek w trójkę co najmocniej mnie cieszy . Niestety na co dzień czas nie pozwala nam , na spacery we trójkę . Ale za to wczoraj Amelka spacerowała z mamą i tatem . Właśnie dlatego lubię niedziele. Za to , że to czas dla nas , bez ograniczeń . Amelia szła za rączkę i wypatrywała ulubione kaczuszki . Szkoda tylko , że w niedzielę było dość chłodno i nie mogliśmy dłużej pospacerować , ale nic straconego w końcu wiosna przyszła i z dnia na dzień będzie cieplej .





niedziela, 15 marca 2015

Po deszczu, słońce ?



Odkąd zaczął się rok 2015 , ciągle odwiedzamy lekarzy . Ciągle coś ...  Nowy rok przywitaliśmy jelitówką . Cała nasza trójka , przeleżała sylwester w łóżku . Dotąd Amelia dwa razy chora ,oprócz jelitówki , która solidnie ją męczyła przez kilka dni . Właśnie kończy brać antybiotyk . Angina . Tyle , że dość szybka reakcja nasza sprawiła , że przeszła  lekko ją . Chociaż tyle .



I mnie dopadła grypa już dwa razy między czasie . Zresztą cały dom , nie tylko nas .
Prababcia Amelki zaczęła zapaleniem ucha , skończyła walką o życie . Była stanie krytycznym .Ostre zapalenie płuc . Codziennie wizyty w szpitalu .Początkowo na "R" i lęk . Z każdym dniem już było lepiej . Karmiłyśmy , pocieszałyśmy . Byłyśmy .  Na całe szczęście wyszła z tego , wymodliliśmy by jeszcze nas nie opuszczała . I jest . Jest z nami w domu . Troszkę jakby inna , a jest . 
Wiele z nowym rokiem zwaliło nam się na głowę . 
Wiem doskonale ,że to nie jest koniec tych wizyt, przynajmniej dla mnie .Na dzień dzisiejszy podnoszę głowę i staram się nie myśleć . 
 


Największą pociechą w tych wszystkich sytuacjach jest Ona . Przy niej zawsze znajdę siłę na wszystko.
Ona też wszystko przeżywa . Widać to bardzo . Sama o tym mówi . O Cioci, której zostawała wtedy kiedy ja musiałam jechać nakarmić babcię , nie chce słyszeć . Boi się , że znowu będzie musiała u niej zostać i czekać na mnie . Przeżywała tą całą sytuację mocno . Budzenie się w nocy . Płacz i wołanie mamy " Mamuś nie jedź ! " . Pilnuje mnie i wszędzie teraz chodzi ze mną ...

Mam nadzieję jednak , że po deszczu wychodzi słońce !